Polska Ekstraklasa to jedna z najciekawszych lig w Europie. Nie żartuję - przewidzieć najbliższe wydarzenia jest naprawdę trudno. Zwłaszcza na kilka kolejek do końca rundy zasadniczej, która wyłoni grupę mistrzowską i pozwoli przewidzieć, które drużyny zagrają o europejskie puchary.
Kto faworytem w walce o puchary?
Jak sobie w nich poradzą - to inna sprawa. Na razie pewne pozostania w górnej połówce mogą być Legia Warszawa, Cracovia i Pogoń Szczecin. Czwarty Śląsk Wrocław ma jedynie 6 pkt przewagi nad grupą spadkową, a w niej znajdują się ekipy tracące go 8. miejsca zaledwie 4 pkt. Dalej jest rewelacja rundy wiosennej - Wisła Kraków, która nie przegrała od początku roku ani jednego meczu i jeśli utrzyma tempo, może zapukać do elity.
Niezależnie od tego, jak zażarta będzie walka o miejsca 1-8, w decydującej fazie zaważy dorobek punktowy na półmetku. Jeśli uda się atak Wisły, Górnika czy Jagi, która poczyniła solidne wzmocnienia i zmieniła trenera, tym bardziej wzrosną szanse Legii, Cracovii i Pogoni na udział w pierwszej trójce i przygodę w pucharach. Najskuteczniej na początku roku prezentuje się Cracovia, której prezes Janusz Filipiak nie ukrywa mocarstwowych ambicji, a trener Michał Probierz właśnie zmienił styl na brzydki, lecz skuteczny.
Nikt nie wyobraża sobie pierwszej trójki bez Legii, której ambicje sięgają LM, ale przecież wiemy, że w ubiegłym roku przegrała mistrzostwo właśnie w fazie rywalizacji najlepszych. Z tej trójki mniej przewidywalna jest Pogoń i to ona może ustąpić miejsca komuś, kto wyskoczy zza jej pleców. Największe szanse na to może mieć Lechia Gdańsk, która bez szwanku wyszła z sagi rozstań z niektórymi zawodnikami. Pozostaje jej jeszcze obrona Pucharu Polski, w którym Craxa i Legia też mają 75 proc. szans ma grę w półfinale. To także szansa dla Lecha Poznań i Piasta Gliwice, które raczej przez ligę do pucharów nie dotrą.