Praca selekcjonera reprezentacji to zawsze temat bardzo popularny wśród zapalonych kibiców. Nie wszyscy popierają decyzje szkoleniowca i śmiało można powiedzieć, że każdy świadomy kibic ma swoją ''kadrę cieni''. Słowo ''szkoleniowiec' jest w tym przypadku małym nadużyciem, ale póki co, taka nomenklatura obowiązuje.
Trener, selekcjoner, czy może manager.
Piłka nożna cieszy się w Polsce ogromną popularnością od wielu dekad. Żadna dyscyplina sportowa nie ma tylu zagorzałych zwolenników. Przeciętny kibic swoje zaangażowanie ogranicza przeważnie do piłki na poziomie reprezentacji krajowych. Ma to niewątpliwie swoje uzasadnienie. Łaska kibica na pstrym koniu jeździ, co oznacza iż jednego dnia możesz być chwalony, a innego mogą chcieć Twojego zwolenia. Można porównać do do gry w kasynie online. Nie zawsze na grę czy obrót ruletką mamy wpływ. Według bukmacherów aż 50% naszej gry zależy od szczęścia, kolejne 50% od naszych umiejętności gry.
Chyba każdy Polak odczuwa dumę z sukcesów naszych reprezentantów. Niestety, coś po drodze się bardzo zmieniło i wypaczyło. Głównie poziom zaangażowania przede wszystkim działaczy PZPN. Nadmiernie rozbudowane struktury pochłaniają ogromne środki, które należałoby raczej przeznaczyć na szkolenie utalentowanej młodzieży.
Nazywanie trenerem kogoś, kto za gigantyczne pieniądze podejmuje decyzje, za które nie ponosi najmniejszej nawet odpowiedzialności jest sporym nadużyciem. Kwoty wypłacane za prowadzenie kadry narodowej są po prostu niemoralnie wysokie. Pewnie niejeden kibic zdecydowałby się na falę krytyki za 200 tysięcy złotych miesięcznie. Jak powiadają ryzykanci, 'gęba nie szklanka, a kasa się przyda'. Ostatnie wydarzenia związane z reprezentacją narodową podsuwają dość logiczną myśl, że stanowisko osoby decydującej o składzie piłkarzy na mecze międzynarodowe powinno być funkcją raczej społeczną.
Uczciwym wydaje się nazywanie osoby kierującą kadrą ''managerem''. Powiązania personalne i finansowe są niestety bardzo trudne do ukrycia. Ostatni przykład osławionego 'siwego bajeranta ' dosadnie pokazał, o co w tym wszystkim chodzi.
Nowy selekcjoner - możliwe powroty.
Abstrahując od chorej polityki struktur związków piłkarskich, każdy wierny kibic oczekuje sukcesów swojej drużyny. Niezależnie od tego, kto zostanie nowym selekcjonerem polskiej reprezentacji, należy spodziewać się zmian personalnych. Tak to już funkcjonuje, czasem może i dobrze.
Według opinii wielu kibiców błędem była rezygnacja Adama Nawałki z pracy z kadrą. Owszem, występ na mundialu w Rosji był niewątpliwym blamażem, ale w tym wypadku winę należałoby rozłożyć procentowo; trener 30% - media - 70%. Efekt balonu.
Dzisiejsza kadra narodowa potrzebuje solidnych piłkarskich 'rzemieślników' bo jeden artysta, czytaj Robert Lewandowski, jak pokazały mecze eliminacyjne, w zupełności wystarczy.
Aby wzmocnić i usystematyzować linię obrony konieczny byłby powrót Łukasza Piszczka. Wprawdzie zakończył oficjalnie przygodę z reprezentacją, ale na przykład Janne Ahonen robił to wiele razy i nikt się na to nie skarżył.
Artur Jędrzejczyk, męczy się tylko w Legii z 'zaciężną nieudolnością', a w reprezentacji stanowił mocny element.
''Grosik''. To piłkarz na jedną połowę meczu, ale za to z jakim skutkiem. Zamotany Jóźwiak, mimo wybiegania spreparował tyle kłopotów co Bednarek i Bereszyński razem.
Może warto popracować znowu nad Kapustką bo Mr Cash, póki co, nie spełnił pokładanych w nim nadziei.
Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.