Choć do bram Europy pukały cztery polskie kluby, to ostatecznie jedynie Raków Częstochowa i Legia Warszawa awansowały do europejskich pucharów. Smakiem musiały obejść się zarówno Lech Poznań, jak i Pogoń Szczecin. Raków Częstochowa zresztą też mierzył wyżej, bowiem marzeniem była Liga Mistrzów, ale i gra w Lidze Europy ostatecznie zadowala “Medaliki”. Za nami już pierwsze spotkanie Rakowa w Europie, a to odpowiedni moment, żeby zweryfikować szanse częstochowskiego klubu na napisanie pięknej historii. Jeżeli lubisz się zakładać - chociażby o to, jak poradzi sobie Raków w najbliższym spotkaniu, to kod promocyjny od Betclic będzie okazją na odebranie bonusu powitalnego.
Raków Częstochowa w drodze po marzenia
Raków Częstochowa był bliski gry w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Ostatecznie jednak popularne “Medaliki” musiały uznać wyższość FC Kopenhagi w fazie play-off. Przegrana na ostatnim etapie eliminacji dała jednak podopiecznym Dawida Szwargi bilety do fazy grupowej Ligi Europy. To historyczny moment, bo nie dość, że klub zarządzany przez Michała Świerczewskiego po raz pierwszy w historii wywalczył Mistrzostwo Polski, to także po raz pierwszy zagra w europejskich pucharach. W tych rozgrywkach, czyli w Lidze Europy, też nie brakuje uznanych firm, a wybić można się niemal tak samo świetnie jak w Champions League. I to zarówno pod kątem sportowym, jak i finansowym.
Raków Częstochowa trafił do grupy z Atalantą Bergamo, Sportingiem Lizbona i Sturmem Graz. Już po losowaniu na papierze wydawało się, że częstochowianie będą w stanie nawiązać jedynie równorzędną walkę z ostatnim zespołem, a więc austriackim Sturmem. Owszem papier, a realia to jedno, co pokazały w ostatnich sezonach Legia Warszawa czy Lech Poznań, które jak równy z równym walczyły z europejskimi tuzami. Niestety, podobnie nie wyglądała jednak inauguracja Rakowa w Lidze Europy.
“Medaliki” po bardzo jednostronnym meczu przegrały 0:2 z Atalantą Bergamo. Gospodarze tego starcia stworzyli sobie tyle sytuacji, że gdyby mecz zakończył się wynikiem 3:0 czy nawet 4:0, to Dawid Szwaga i spółka także nie mogliby mieć żadnych pretensji. Raków na własnej skórze przekonał się, jaka przepaść dzieli polską Ekstraklasę od europejskich pucharów. Zwłaszcza w kontekście intensywności gry. Wydaje się, że Raków poznał też, co znaczy syndrom europejskich pucharów. Po przegranej z Atalantą, w męczarniach udało się wygrać z Ruchem, ale później częstochowianie wysoko przegrali 1:4 z Lechem Poznań. Najbliższy mecz Rakowa w Lidze Europy już 5 października przeciwko teoretycznie najsłabszemu Sturmowi Graz.
Czy Raków Częstochowa stać na fazę pucharową?
Pierwszy mecz Rakowa pokazał, że o fazę pucharową Ligi Europy będzie niezwykle ciężko. Sporting Lizbona to klub, który podobnie, jak Atalanta przewyższa poziomem częstochowian. Zajęcie jednego z dwóch pierwszych miejsc w tak silnie obsadzonej grupie to karkołomne zadanie. Może się jednak okazać, że Raków Częstochowa wcale nie odpadnie z europejskich pucharów po zakończeniu fazy grupowej. Wszystko przez zasady rozgrywek.
Pierwszy klub z tabeli awansuje bowiem do 1/8 finału Ligi Europy, drugi do 1/16 finału, a trzeci do Ligi Konferencji Europy. Na ten moment, po rozegraniu pierwszego spotkania przeciwko Atalancie wydaje się, że Raków będzie stać jedynie na walkę o trzecie miejsce. Sturm Graz to rywal jak najbardziej w zasięgu częstochowian. Zwłaszcza, że Austriacy na inaugurację Ligi Europy przegrali 1:2 ze Sportingiem Lizbona. Trudno więc przypuszczać inaczej, niż tak, że kluczowy dla Rakowa będzie dwumecz właśnie ze Sturmem. Najbliższe spotkanie już za kilka dni w Sosnowcu. Jeżeli Raków wygra, to zrobi duży krok w kierunku zajęcia trzeciego miejsca.
Oczywiście nie można też wykluczyć, że podopieczni Dawida Szwargi zadziwią piłkarską Europę i kosztem faworyzowanej Atalanty czy Sportingu awansują do fazy pucharowej Ligi Europy. Trzeba by jednak mocno poprawić styl gry. A to przy obecnym potencjale piłkarskim może okazać się wyjątkowo trudnym zadaniem. Choć oczywiście, dopóki piłka w grze, dopóty wszystko, jak najbardziej jest możliwe. Trzymamy kciuki za Raków. Za każdy zdobyty punkt, który będzie niósł w górę całą polską piłkę nożną.