Pomału kończy się druga kadencja prezesury Zbigniewa Bońka. Przed odejściem ten ceniony, były zawodnik, a obecny prezes PZPN za główny cel stawia reformę ekstraklasy, czyli grę 18 zespołów w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Za i przeciw reformie Ekstraklasy
Oczywiście jak zawsze w tego typu projektach panuje ogólnopolska debata. Jedni skłaniają się do poszerzenia ligi z obecnych szesnastu zespołów i zlikwidowania podziału na 2 grupy. Inni tak jak np. dawny reprezentant Polski Wojciech Kowalczyk, zdecydowanie są przeciwni takiemu rozwiązaniu.
Jak Polska długa i szeroka trwają dyskusje na ten gorący temat. Jedni tak jak Wojciech Kowalczyk twierdzą, że tym sposobem będzie więcej meczów o nic, że wchodzące zespoły z zaplecza obniżą i tak kiepski poziom tych rozgrywek. Za rozwiązaniem powiększenia drużyn zdecydowanie są kluby z zaplecza, które co zrozumiałe za grę w elicie otrzymywałyby ogromne pieniądze np. z praw telewizyjnych. Ten zastrzyk gotówki znacznie podreperowały ich budżet, ale i sama gra klubów w najwyższej klasie rozgrywkowej dodałaby im prestiżu i więcej meczów o najwyższe cele.
Kiedy reforma Ekstraklasy?
Reforma rozgrywek zakłada powiększenie zespołów ekstraklasy od sezonu 2021/22 i dlatego jeszcze w tym sezonie, czyli 2020 / 21 do 1 ligi spadnie tylko jeden zespół, a z zaplecza awansują, aż trzy zespoły. Takim sposobem w następnym, zreformowanym sezonie będzie grać 18 drużyn. Dopiero po tych rozgrywkach z ekstraklasy spadać już będą trzy zespoły i tyle samo uzyska awans do elity.
Prezes PZPN Zbigniew Boniek chce, by ta śmiała reforma została zatwierdzona już teraz, w lutym, lub w marcu 2020 roku. Czy te rozwiązania podniosą poziom naszych rozgrywek? Czy będzie to z korzyścią dla kibica, dla samych zawodników i klubów?... Na te pytania zapewne odpowiemy sobie po pierwszym, zreformowanym sezonie.